Wyobraź sobie, że musisz jechać do IKEI po pokrywkę do patelni. Albo do galerii handlowej, aby zwrócić spodnie, które okazały się jednak za duże. A ile razy zdarzyło Ci się stać w długiej kolejce na poczcie zamiast wrócić po pracy prosto do domu? A gdyby tak te wszystkie drobnostki, które zabierają Twój cenny czas mógł zrobić za Ciebie Twój asystent? Nie stać Cię na asystenta? To nic! Niektóre firmy dbając o wolny czas pracowników (lub, żeby nie załatwiali bzdurnych spraw podczas godzin pracy ;)) oferują benefit w postaci pracowniczego concierge.
W lutym 2019 roku w ramach działań z zakresu Employer Branding dla pracowników Unilevera został wprowadzony benefit o nazwie AskHenry. To osobisty asystent, który załatwi za pracowników drobne sprawy, takie jak: zakupy produktów w sklepach stacjonarnych, internetowych, odbiór zamówień, umawianie wizyt a nawet wyszukiwanie najlepszych opcji na wakacje. Henry jednak nie wyprowadzi za Ciebie psa ani nie odbierze dzieci z przedszkola, ale, jeżeli potrzebujesz – umówi Twojego pupila do weterynarza. Dzięki temu pracownicy mają więcej czasu dla siebie. „Henry” (bo tak nazywają usługę pracownicy) jest dostępny dla wszystkich bezpłatnie i bez limitu zleceń.
Udało mi się zadać kilka pytań na temat tej usługi Katarzynie Bieniek, Senior Specialist w dziale Research&Development w Unilever, która podzieliła się swoimi doświadczeniami z usługą.
Jak wyglądały Twoje początki z „Henrym”?
Kilka dni po starcie usługi złożyłam pierwsze zamówienie. Na początku poprosiłam o kupienie i przywiezienie jednej rzeczy z IKEI, z której zakupem zwlekałam kilka tygodni. „Henry” poradził sobie bezbłędnie. Zakupiony przedmiot przywiózł do biura, gdzie mogłam się za niego rozliczyć. Gdybym sama miała jechać po ten jeden przedmiot – pewnie by mi się nie chciało albo wróciłabym z torbą „jakże bardzo niezbędnych” gadżetów. W tym przypadku Henry zaoszczędził nie tylko mój czas, ale również pieniądze.
Podoba Ci się usługa? Jak często z niej korzystasz?
Jestem heavy-userem tego benefitu! Odkąd „Henry” pojawił się w naszej firmie – skorzystałam z jego usług już ponad 20 razy. Dzięki niemu nie muszę tracić czasu na dojazdy, poszukiwanie produktów na półkach i stanie w kolejkach. Wystarczy złożyć zamówienie, a rzecz, której potrzebuję będę mogła odebrać bez straty czasu w pracy. Henry oszczędza również moje pieniądze, bo zamawiam konkretne rzeczy i nie kupuję zbędnych produktów, które mogłyby mi się spodobać w drodze do kasy.
Jakie były Twoje najbardziej nietypowe zlecenia?
Nie wiem, czy powinnam to zdradzać ;) Ale… Kiedyś kupiłam w sklepie limitowaną wersję produktu, który bardzo mi posmakował. Niestety w żadnym spożywczym nie mogłam go później znaleźć. Dlatego stwierdziłam, że poszukiwania zlecę „Henremu”. Innym przykładem jest kupienie startera w sieci telekomunikacyjnej. Starter kosztował 5zł, ale nie mogłam nigdzie znaleźć tego konkretnego, którego potrzebowałam. Wysłałam więc „Henrego” z zadaniem, z którym sobie doskonale poradził, a ja nie musiałam tracić czasu na poszukiwania startera po całym mieście. „Henry” kupił mi również grę planszową. Tzn. odebrał moje zamówienie ze sklepu internetowego. Dzięki temu nie musiałam płacić za przesyłkę (wybrałam opcję dostawy „odbiór osobisty w punkcie sprzedaży”) ani jechać do stacjonarnego sklepu po odbiór. Planszówka czekała na mnie w moim miejscu pracy już dwa dni po zamówieniu.
Henremu nie da się zlecić rzeczy, które trzeba wykonać natychmiast? Jaki jest czas oczekiwania na realizację zleceń?
Czas realizacji jest uzależniony od rodzaju zlecenia. Proste (typu zakup, odbiór) to zazwyczaj 2 dni (robocze) oczekiwania. Bardziej złożone zapytania wymagają dłuższego czasu oczekiwania. Konsultant zjawia się w biurze trzy razy w tygodniu. O realizacji i możliwości odbioru informuje mailowo (poza tym pojawia się informacja na portalu). Niestety „Henry” nie przywiezie kubka śmietany, gdy zapomnę go kupić na kolację. Takie zadania muszę realizować we własnym zakresie :). Jeżeli jednak planuję większe zakupy – mogę przekazać „Henremu” listę produktów i, gdy ta zostanie skompletowana, będę mogła odebrać je w miejscu pracy.
Czy korzystanie z usług asystenta to oszczędność bardziej czasu czy pieniędzy?
Czas to pieniądz! A tak poważnie – to nie tylko czasu i pieniędzy. Również oszczędność nerwów. Niedawno wybrałam się ze znajomymi na kilkudniowy festiwal muzyczny. Mieliśmy nocować na polu namiotowym. Niestety nie jest to sposób, w jaki często spędzam wakacje, więc nie miałam żadnego sprzętu biwakowego. „Henry” pomógł mi go skompletować, dzięki czemu nie musiałam przejmować się tym, że nie zdążę zdobyć wszystkich niezbędnych rzeczy i mogłam się przygotowywać do wyjazdu… mentalnie. :)
Co by było, gdyby firma zrezygnowała z tego benefitu?
Jako osoba, która korzysta często z tych usług pewnie odczułabym ich brak. Przyzwyczaiłam się do tego, że gdy trzeba załatwić jakąś błahostkę i nie chce mi się na nią tracić czasu – mogę wysłać „Henrego”.
Czy czegoś Ci brakuje w usłudze? Coś byś zmieniła? Dodała?
Brakuje mi dwóch rzeczy.
Przede wszystkim – aplikacji. Dzisiaj do wszystkiego mamy aplikacje a telefon zawsze przy sobie. Chętnie korzystałabym z możliwości zamawiania zleceń, sprawdzania statusu oraz do kontaktu z konsultantem poprzez apkę. Zdecydowanie ułatwiłoby mi to korzystanie z tych usług.
Drugą rzeczą, o której mógłby pomyśleć „Henry” to korzystanie z samochodów elektrycznych. Sprawy, które załatwiają, wymagają często przemieszczania się. Realizowanie zleceń komunikacją miejską nie miałoby sensu. Jasne jest, że korzystają z samochodów. Często dużych, dostawczych. Skorzystanie z rozwiązań elektrycznych pozwoliłoby zredukować emisję CO2. Myślę, że ekologiczne podejście do realizacji usług mogłoby przekonać jeszcze więcej firm do nawiązania współpracy. Ja osobiście bardzo ceniłabym sobie to rozwiązanie.
Mam nadzieję, że Henry nie opuści Unilevera zbyt szybko. Trzymam również kciuki, żeby pomyślał o aplikacji mobilnej oraz flocie aut elektrycznych :)
W dzisiejszym świecie Employer Branding to nie tylko kampanie rekrutacyjne, to również działania, które mają na celu zatrzymać pracownika w firmie. Karta sportowa czy ubezpieczenie medyczne to już nie benefit, to standard poniżej którego firmy zejść nie mogą. A jeżeli tak, to znaczy, że wyróżnić się spośród konkurencji trzeba na inne sposoby. Np. oferując pracownikom osobistego asystenta, który załatwi za nich sprawy. Dzięki czemu firma niejako podarowuje czas, który pracownik może spędzić z rodziną, czytając książki, czy (jak bohaterka wywiadu) grając w squasha.