Jest rok 2040. Przyjeżdżasz do biura swoim samosterującym się elektrycznym samochodem, który sam jedzie szukać miejsca do parkowania, gdy Ty jedziesz już windą magnetyczną na swoje XLIV piętro w biurowcu, w którym pracujesz. Dzisiaj masz ważne spotkanie z zarządem. Dojeżdżasz na miejsce. Po wyjściu z windy recepcjonista-android informuje Cię, że spotkanie odbędzie się za 10 minut. Masz więc jeszcze chwilę czasu, by zamówić u „Blaszaka” podwójne espresso. Podczas prezentacji wtrąca się Prezes (jak zwykle) i pyta o dane z poprzednich trzech lat. Nie pamiętasz tych danych. Ale to nie problem. Na szczęście macie w korporacji system Wandlee Assistant. Głośno więc prosisz asystenta o podanie danych, ten natychmiastowo przeszukuje bazy danych i wyświetla znalezione informacje na ekranie w Sali Konferencyjnej. Brzmi jak Science-Fiction? Być może. A być może jesteśmy bliżej tego scenariusza niż nam się wydaje!
Niedawno miałem okazję porozmawiać z Igorem Sawczukiem – CEO w Wandlee. Wandlee to wiodący dystrybutor chatbotów w Polsce i twórca intrabota, którego celem jest usprawnienie komunikacji między firmą a pracownikiem (może nie w takim stopniu w jakim opisałem we wstępie, ale idącym w tym kierunku). Pierwszy chatbot Wandlee służył do wysyłania zdjęć. Od tamtego czasu, po niezliczonej ilości eksperymentów Wandlee może pomagać w wielu obszarach komunikacji między firmą a pracownikiem.
Zacznijmy zatem od rekrutacji i onboardingu. Jak w tym obszarze może pomóc chatbot?
Chatboty rekrutacyjne rozpoczęły swoją „karierę” od uzupełniania ATS. W tej chwili to pełnoprawne elementy procesu rekrutacji, tak jak rozmowa telefoniczna czy test psychometryczny. To jednak nie koniec pracy bota w tym procesie. Od podpisania umowy z kandydatem do rozpoczęcia pracy często mija kilka tygodni. Najważniejszą rolą chatbota (w tym okresie) jest sprawienie, że przyszły pracownik poczuje się zaopiekowany i trafi do organizacji z podstawową wiedzą. Statystyki mówią, że pierwsze 3 miesiące pracy są najbardziej istotne.
Jak chatboty mogą usprawnić codzienną pracę korporacji?
Chatboty wewnętrzne (intraboty) to są takie małe duszki, które mogą zautomatyzować wiele potrzebnych, ale nużących czynności. Np. Wysyłanie minutek i podsumowania po spotkaniu, bądź w czasie rzeczywistym sięganie po liczby dotyczące firmy. Wyobraźmy sobie, że na spotkaniu o wprowadzeniu nowego produktu dyskutujemy, ilu z naszych klientów ma aplikację z androidem w wersji 6. Najprościej jest zadać to pytanie chatbotowi, który zagreguje dane i poda liczbę. A następnie dopytać się, jak ta liczba ma się w odniesieniu do urządzeń innych użytkowników.
Czy chatboty nadają się tylko dla dużych firm? Jak mogą z nich skorzystać małe przedsiębiorstwa?
W małych przedsiębiorstwach najlepiej sprawdzają się chatboty intranetowe. Wtedy pozwalają właścicielowi opóźnić moment zatrudniania dedykowanej osoby tylko do HR. Najczęściej są to pytania o urlopy, zarządzanie fakturami czy rozliczeniami paliwowymi. To wszystko co nie jest bezpośrednio potrzebne do realizacji celów firmy, ale pozwala na utrzymanie dobrej kondycji przedsiębiorstwa.
Czy w takim razie HR-owcy, handlowcy, osoby pracujące w obsłudze klienta powinni czuć się zagrożeni? Czy chatboty zastąpią ich w pracy?
Każdy, kto robi dobrą robotę powinien spać spokojnie. A wręcz każdy, kto narzeka na powtarzalne i nudne elementy swojej pracy ucieszy się, bo to jest pierwsze, co zostanie zautomatyzowane. Nie znam osoby, która kocha przeklejać linijki z Worda do Excela, a na razie tylko na takim etapie „inteligencji” mówimy o AI.
Powiedz teraz coś więcej o samym Wandlee. Jakie było Wasze najciekawsze, dedykowane, wdrożenie do tej pory? A jakie największe wyzwanie?
Impel – firma, którą znają wszyscy i która rekrutuje na potęgę. To jest chatbot z największą w Polsce ilością chętnych na jedno stanowisko. Największym wyzwaniem było dostarczenie wartości do procesów, które oni mają opanowane do perfekcji. Nasze rozwiązania technologiczne już wiele razy pomagały nam przekonać klienta jakością i spełnianiem założonych oczekiwań.
Przetestuj bota Impela: m.me/StacjaRekrutacja
Największym wyzwaniem, natomiast, było przygotowanie chatbota, który potrafi w trakcie rozmowy zmienić język rozmowy, aby potwierdzić językowe zdolności kandydata. Kolejnym wyzwaniem było uruchomienie chatbota na ponad 30 rynkach (nie tylko Europejskim, ale także w Afryce).
Przetestuj bota Oriflame: m.me/oriflamepl
Czy robicie integrację bota z elektronicznymi asystentami typu Alexa czy Google? Jakie macie plany na przyszłość? Czym zaskoczycie branżę?
Robimy integrację z elektronicznymi asystentami, przy czym tylko Google obsługuje język Polski. W tej chwili penetracja urządzeń typu smart speaker w Polsce jest za niska, aby firmy realnie brały pod uwagę te kanały.
Zaskoczyliśmy właśnie branżę prezentując naszego najnowszego voicebota rekrutacyjnego podczas największych na świecie targów elektroniki CES 2020. Zebraliśmy kontakty do blisko dwustu firm z całego świata, które są zainteresowane tym produktem.
Czy bot w połączeniu z rozpoznawaniem mowy i uczącym się AI może w niedługiej przyszłości działać jak JARVIS Tony’ego Starka?
Wbrew pozorom jesteśmy bardzo daleko do JARVISA. Największym wyzwaniem jest nauczenie maszyny empatii. Wiele osób lubi rzucać buzzwordami, które bardzo mocno zawyżają oczekiwania. Naprawdę nie potrzebujemy chatbota sprzedażowego, by umiał opowiedzieć żart bądź podał informację o pogodzie. Chcemy, aby chatbot sprzedażowy przedstawił nam najbardziej dopasowaną do nas ofertę i załatwił za nas formalności.
Jak widać – nie ma się czego obawiać!
Jak słusznie zauważa Igor – tak rozwinięta sztuczna inteligencja jak JARVIS nie jest nam niezbędna, by już dzisiaj usprawnić pracę. Chatboty nie mają odbierać ludziom pracy, lecz ją ułatwiać. Wycinać z dnia pracy elementy powtarzalne i żmudne. Pozostawiając te, które sprawiają nam radość. Na razie rozwiązania te nie są tanie i niewiele małych przedsiębiorstw może sobie na nie pozwolić. Jak to bywa z technologią – z biegiem czasu będą bardziej dostępne. I kto wie, może za kilka lat każdy Kowalski będzie miał swojego JARVISA. Tego sobie i Tobie życzę!
A tymczasem musi mi wystarczyć… „Ok Google! Plan na dziś!”