Honor, bug i za krótki kabel.

Tuż przed wigilią (22 grudnia), dzięki uprzejmości agencji Kreci Się otrzymałem do potestowania nowy telefon Honor 6. A wszystko zaczęło się od pewnego wpisu na buniu, na którym napisałem, że przymierzam się do nowego telefonu. Tak więc – otrzymałem propozycję potestowania Honor 6. Tak też się stało. Dzisiaj minął ostatni dzień testów.

Honor6_1200x628

Na stronie https://bit.ly/13IbRZH możecie poczytać więcej o samym aparacie. Można ustawić się nawet w kolejce po jego zakup. A sztuk do kupienia pozostało już tylko 261.

Ale wróćmy do testów.

Zaskakująco długo trzymająca bateria, ale kabel za krótki.

Pierwszą, bardzo pozytywną, rzeczą, która mnie zaskoczyła to czas pracy na baterii oraz czas ładowania. Generalnie przez te 10 dni przestałem się martwić, że telefon się rozładuje. Nie stresowałem się (jak wcześniej), gdy  bateria wyświetlała stan 10% naładowania, bo to oznaczało jedynie, że w ciągu kilku następnych godzin trzeba będzie podłączyć komórkę do prądu. Wraz z Honor 6 dostajemy ładowarkę z kablem mikrousb-USB. Pozwala nam to również ładować telefon podłączając go do komputera. Niestety tu pojawiają się dwa dość duże minusy. Otóż pierwszy to długość kabla. Jest bardzo krótki. Może wygodnie jest przy podłączeniu do komputera, bo się kabel nie pałęta po całym biurku, ale z drugiej strony – jeżeli masz kontakt oddalony od szafki nocnej o więcej niż 20cm a telefonu używasz również jako budzika – to masz problem. Drugim problemem jest ładowanie przy podłączeniu do laptopa. Niestety ładowanie to jest bardzo powolne. Nie miałem cierpliwości i po 15 minutach, które naładowały 5% podłączyłem komórkę do prądu. Aha – jeżeli masz kontakt w podłodze a chcesz położyć komórkę na biurku to nie da się tego zrobić. Kabel jest nadal za krótki.

Bardzo ładna grafika i dźwięk.

Na grafikę i dźwięk nie można narzekać. Jeżeli masz ochotę oglądać filmy lub grać w gry z ciężą grafiką – ten telefon spokojnie to udźwignie. Dzięki dobrej baterii również nie martwisz się, że urządzenie Ci padnie po 15 minutach grania. Filmy ogląda się rewelacyjnie (jak na ekran 5’’). Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie również dźwięk. Dzwonki i budziki grają tak ładnie, że czasami nie chce się ich wyłączać (czy odbierać telefonu). Jak na taki mały głośniczek dźwięk wydobywający sięz komórki jest nadwyraz czysty.

Pierwsze zawiechy.

Korzystałem z telefonu tylko 10 dni. Niestety w tak krótkim czasie niektóre aplikacje potrafiły mi się zawieszać, wyłączać. Czasami, aby aplikacja zadziałała ponownie trzeba było zrestartować telefon. Przy tak krótkim używaniu telefonu nie wróży to nic dobrego.

Jasny design i duże ikony.

To nie jest ani wada, ani zaleta. Może też dlatego, że obudowę telefon ma białą (można dostać z inną) to design wewnętrznego menu telefonu również jest jasny. Jako stały użytkownik telefonów Sony Xperia – jestem przyzwyczajony jednak do ciemnego interfejsu. Jasny zawsze mnie denerwował tym, że się strasznie świeci. Ale jak ktoś lubi – to mu się spodoba.

Patrząc na ekran telefonu ma się jednak wrażenie, że ikony są zbyt duże. To również może być przyzwyczajenie z innych telefonów. Poza tym Honor 6 dodaje własne tło do ikon, tak aby wyglądały jak apple’owskie – wszystkie jako kwadraty z zaokrąglonymi rogami.

Klawiatura i pisanie po polsku.

Tu niestety jest dużo do poprawy. Pisanie na tym telefonie nie jest proste. Jeżeli nie chcesz korzystać z autokorekty i próbujesz pisać polskie znaki – możesz połamać sobie palce. Polskie litery są oddalone od literki, w którą stukasz na tyle, że nie jesteś w stanie pisać trzymając telefon w jednej ręce. Co w przypadku, gdy drugą masz zajętą (np. stoisz na czerwonym i trzymasz kierownicę) jest nieco nieużyteczne.

Użyteczność.

Ogólne wrażenia mam całkiem pozytywne. Chociaż nie znalazłem w necie nigdzie dedykowanego uchwytu do samochodu, a z racji częstych podróży często używam telefonu jako nawigacji. Dla upartego jednak można skorzystać z innych, do których pasują różne typy telefonów. Sam telefon jest jednak w miarę lekki i cienki, co sprawia, że nie pomimo 5 cali nie przeszkadza siedząc sobie bezpiecznie w przedniej kieszeni spodni.

Całościowo mogę powiedzieć, że przez te 10 dni korzystało mi się całkiem przyjemnie z tego telefonu. Nie urwało mi niczego, nie zaskoczył super użytecznymi aplikacjami (no może przypomnieniem o aplikacjach, które działają w tle i żrą baterię), nie powalił na kolana wyglądem. Telefon jest raczej z kategorii poprawnych. Czy walczyłbym o ostatnie sztuki? Raczej nie. Gdybym dostał w promocji za 1zł  razem z abonamentem – to bym pewnie korzystał. Sam z siebie jednak raczej bym go nie kupił.

Podobał Ci się artykuł? Obserwuj mnie na LinkedIn, aby otrzymywać więcej ciekawych treści!

Follow on LinkedIn

Ostatnie pisałem o...

Copyright 2017 K-Media Kamil Mirowski
©  All Rights Reserved